#53 ILE BUTÓW TO ZA DUŻO?
2025-05-22 09:21:00
Kto mnie zna, ten wie, że kocham buty.
Dzisiaj postanowiłam wpuścić Was na chwilkę do mojej garderoby. Jak się domyślacie — trochę tych butów mam. Jest też specjalna półeczka na te, w których już nie chodzę, ale nie potrafię się z nimi rozstać, bo po prostu je kocham.


Przy zakupach kieruję się zasadą: im bardziej oryginalne, tym lepsze! Ale mam też słabość do klasyków. No i kolor — to dla mnie klucz. Staram się unikać czarnych butów, chociaż przyznam, że kilka czarnych modeli też skradło moje serce.
Moje flagowe buty to krótkie Martensy w kropki. Mam do nich kilka kropkowych stylizacji. Zresztą, bardzo często to właśnie od butów zaczynam kompletowanie całej stylizacji. Bo buty najtrudniej zdobyć — więc jak już mam wymarzoną parę, to dopiero potem dorabiam do niej sweter i dodatki.


W mojej szafie mam kilka prawdziwych perełek — na przykład klasyczne czarne szpilki, ale haftowane w kolorowe usta. Albo granatowe sandałki od Maison Margiela, które z jednej strony wyglądają jak zabudowane kozaki, a z drugiej jak lekkie, ażurowe sandałki. (Kiedyś w Warszawie zaczepił mnie pan na ulicy i powiedział: "Ma pani dwa różne buty!" A ja na to: "Czy to jest zabronione?" Zdziwiony odparł, że nie… i odszedł z uśmiechem)


Kocham też moje fuksjowe kozaki z błyskiem — kupiłam je na otwarcie naszego atelier na Skłodowskiej i mam do nich ogromny sentyment.


Jest też jedna firma, którą uwielbiam — robią totalnie odjechane buty. Nie będę robić reklamy, ale mam od nich kilka (no dobra, więcej niż kilka) par i za każdym razem, gdy je zakładam, to nie tylko ja jestem zachwycona, ale też Wy — kiedy mijamy się na ulicy.